środa, 1 lutego 2012

Młoda pragnąca Kinga.

Jeździła zielonym Cinquecento. Młoda flirciara. Rude loki, ponętne kobiece biodra, podkreślony dziewczęcy biust i uśmiech. Uśmiech który potrafił zawrócić w głowie wielu facetom. Ciepły i serdeczny wzbudzający ufność i rozpromieniający jej delikatną buzie w szczęściu i radości. Miała najwyżej 20 lat i pragnienie złych emocji po prostu świeciło jej w oczach. Oczy były kontrastem do całej jej twarzy. Na zewnątrz była wesoła dziewczyną lubiącą flirtować ale pod tym wszystkim  kryła się wrażliwa i wesoła dziewczyna pragnąca doznawania silnych  uczuć. To o czym marzyła przed snem nijak miało się do szarej rzeczywistości. W swoich marzeniach wiła się jak waż pod swoim kochankiem przygnieciona ciężarem jego ciała i wgniatana w łóżko  w tempo rytmicznych pchnięć. Była prowokatorką uwielbiającą obserwować rosnące podniecenie u mężczyzny. Potrafiła kusić go subtelnymi ruchami swoich bioder, podsycać to widokiem smukłych ud w niemal całkowicie wolnych od materiału, krótkiej mini. Jak każda kobieta miała swoje progi. Granice po przekroczeniu których przestawała być normalną dziewczyną. Po przejściu przez nie eksplozja w jej wnętrzu zmieniała ją w drapieżną kocice. Całowała się z nim…. Patrzyła w jego oczy… czuła jego dotyk… i z każdą chwilą stawała się coraz bardziej spętana i uzależniona. Z każdym momentem zapadała się w to bardziej i coraz trudniej przychodziła jej do głowy myśl aby powiedzieć  NIE… Właśnie ON był Tym facetem który bezbłędnie potrafił przeprowadzić ją przez próg jej namiętności. Męski , silny i urzekający. Typ emanujący nieposkromioną pewnością siebie i wyszukanym humorem.  Chłopak chodzący własnymi krętymi ścieżkami, mający swoje zdanie i zawsze idący za własnymi wyborami. Jego buntownicza natura i sposób w jaki potrafił zjednywać sobie ludzi bardzo jej imponował. Do tego to jego ciało. Sposób w jaki stał. Sposób w jaki chodził. Nie potrafiła tego nazwać i nie umiała wyjaśnić sobie skąd, ale był dla niej bardzo pociągający. Gdy szedł, wszystko zdawało się zwracać na niego uwagę. Jak to się w ogóle mogło zdarzyć ze taki facet zwrócił na nią uwagę?  Wszystkiego dopełniała jego odwaga i zdecydowanie. To czego od niej chciał brał z królewską dostojnością. Nieraz zapierał jej dech w piersiach sposobem wyrażania woich myśli. Tylko przy nim czuła się zwykłą dziewczyna jakich wiele, małą, wrażliwą i bardzo potrzebującą opieki.  Kinga widziała jego rozmowy z innymi kobietami i rosnące podczas nich zauroczenie jego osobą . Dostrzegała  subtelne sygnały kobiecego zainteresowania, zarumienione policzki i podtekstowe uśmiechy wszystko pokazywane po to aby zwrócić jego uwagę. Miała, chociaż nie miała go dla siebie.  Kochanek.. to dobre określenie. Seks z nim był równie wybuchową mieszanką jak cała jego osobowość.  Ile razy w dzikich napaściach przyjemności miała ochotę rozorać jego skórę paznokciami gdy wysysał z jej sutków rozkosz i oddawał ją potem ze zdwojoną siłą. Ile razy odwoziła go do domu odchodził zanim zdążyła się nim nacieszyć. Teraz gdy siedziała na jego kolanach połączona z nim ustami w samochodzie i całowała go z wielką zachłannością bała się właśnie tego.  Niepewnośći że może odejść zanim zdąży się chociaż w połowie nim  nasycić. Zarzuciła mu szaleńczo ręce na szyje i chłonęła przyjemność jego namiętnych i elektryzujących ust.  Siedząc na nim okrakiem wpijała się brzuchem w jego nabrzmiałą męskość. Wspominała ich cudowną noc z zeszłego tygodnia.  Gdy siedziała na nim okrakiem  i całowała go czule. Pochylona zaplotła mu ręce za głową i delektowała się dotykiem jego ciepłych dłoni łaskoczących jej brzuch. Czuła ten dotyk i nigdy nie miała go dosyć. Każda z linii nakreślanej jego palcami na jej brzuchu sprawiała coraz silniejsze wrażenie motyla latającego gdzieś w pobliżu i ocierającego się o jej wrażliwą i delikatną skórę swoimi cienkimi skrzydłami. A każdemu z tych ruchów  towarzyszył przyjemny dreszcz, jakiś impuls którego nie umiała nazwać, ale działał on zawsze tak samo. Tak mocno ją podniecał .Każdy następny był przyjemniejszy od poprzedniego. Każdy dodawał do niej cząstkę magicznego przyśpieszenia  i niebezpiecznie zbliżał ją do awarii wewnętrznych hamulców. Wiedziała co się z nia stanie później. Pojdzie z nim i poprosi żeby prowadził. On zabierze ją daleko na wysokie szczyty rozkoszy a ona odda mu siebie pozwoli na wszystko. Przez delikatny materiał majteczek czuła naprężonego członka. Twardy i sterczący gotów by zostać jej panem i dawcą jej rozkoszy. Ocierała się o niego a ręce młodej kobiety błądziły po silnych ramionach i torsie. Język chłonął gorąc jego ust i z każda długą sekundą czuła się coraz bardziej rozpalona. Zjechała ustami na szyję i gryząc delikatnie  próbowała prowokować swojego Kochanka do większej agresji.  Już na tym etapie była tak rozpalona, tak mocno wilgotna, tak podniecona, że postanowiła przyśpieszyć moment i skrócić niepewność oczekiwania. Chciała pobudzić go do granic możliwości… zacisnąć jego członka  mocno miedzy wargami i sprawić żeby zawładnął jego właścicielem.  Pragneła żeby przejął nad nim kontrole i zmusił go do podążenia za pierwotnym instynktem każącym samcowi pożądać i wsiąść sobie samice. Czasami zastanawiała się jak to się dzieje, że ten jeden facet spośród wszystkich tak na nią działa. Przecież zawsze uważała ich za nudnych. Tyle komplementów i niezdarnych prób podrywu. Tyle łaszenia się i podejść żeby tylko kupić sobie jej uwagę, nawet jej chłopak  tak robił. Ten jeden był inny niż wszyscy. Zabawny, inteligentny, czarujący. Umiał ją wzruszyć i rozbawić do łez. Umiał w oka mgnieniu sprawić ze się relaksowała, gubiła słowa i zaczynała odczuwać  silną przyjemność żądlącą gdzieś w ciele. Całości dodawała jego nieposkromiona pewność siebie i niedostępność. Zawsze odchodził wcześniej niż chciała go wypuścić. Teraz go miała samego i tylko dla siebie i pragnęła wziąść z niego jak najwięcej. Nawet jeśli miała zostać jego dziwką tej nocy. Zjeżdżała powoli  językiem coraz niżej czując jego dłoń na swojej głowie. Im mocniej go pieściła tym silniej naciskał na nią by podążyła niżej. Nie było to jednak błagalne. To było silne i stanowcze ale gdzieś oddzielone cienką linią od brutalności i zmuszania jej do robienia rzeczy na które zupełnie nie miała ochoty. W jej głowie zagościł obraz Mężczyzny jako króla stojącego przed nią i jej samej na kolanach   I tak w końcu trafi w Twoje usta  -  Wypowiedziane innymi ustami zapewne pozostawiło by w jej głowie jedynie niesmak. Ale jemu jednemu miała wielką ochotę odpowiedzieć  -  Tak. A jak tam trafi to będziesz prosił żeby mógł tam zostać na zawsze.   Silna ręka chwyciła ją za włosy.. Spojrzała w górę i zobaczyła zimne spojrzenie i już wiedziała że przekroczyła granice. Jego oczy były aż za nadto wyraziste. Wiedziała że weźmie ją dla siebie i już go nie powstrzyma. Szybko posadził ją na czworakach. Ustawiał ją jak manekina z chirurgiczną precyzją. Odpowiednio do swoich potrzeb po prostu brał i przestawiał. Uginał jej ręce w łokciach kontrolował zgięcie w kolanach. Dostosowywał jej ciało do swoich potrzeb. Dostosowywał ją dla swojego nabrzmiałego penisa który dzisiaj zabierze jej ostoję jej kobiecości dla siebie, a całe jej ciało w podróż po obłokach niewyobrażalnie silnej rozkoszy. Nie było wstępu. Nie było gładzenia, czułych pocałunków, miłosnych słów. Wszystko to było zupełnie zbędne w tej chwili. Oboje byli bardzo mocno rozpaleni i pragnęli już tylko ekstazy. Nigdy wcześniej Kinga nie przypuszczała, ze męska dominacja może ją tak pociągać w łóżku. Przy poprzednich partnerach to ona dyktowała warunki. Zupełnie jakby facet się bał mocniej zareagować. Tutaj to ona pracowała żeby go zaspokoić. Jej potrzeba bycia samicą tkwiła uwięziona w jej uczuciach tak głęboko, że sama do końca nie zdawała sobie sprawy z jej istnienia. Przy nim eksplodowała. Wyciągnął to uczucie z jej wnętrza. Zaczął je powiększać i nadawać mu kształty. To wielka kula energii w kolorze brunatnej czerwieni buzowała przeszywana silnymi prądami. Mieszanka gorącej czerwieni  i elektryczności rozchodziła się po ciele. Docierała w najgłębsze zakamarki umysłu.  Jęknęła gdy palce nacisnęły na jej łechtaczkę, dźwięk przenikliwy jak nocne brzęczenie muchy rozległ się po jej ciele wstrząsając nią. Z ust wyrwało się jęknięcie. Nie przestał. Pieścił ją mocno i powoli zwiększał tempo. Czuła gorącą ślinę spływającą po jej pośladkach. Gorącą ślinę na jej kakaowym oczku. Coś chciało się tam dostać do środka. Coś ciepłego. On naciskał palcem na jej odbyt drażniąc go i pobudzając. W fali przyjemności  oplatającej ją i odurzającej wypinała się coraz mocniej  chcąc nasunąć na pieszczące ją palce i zasmakować rozkoszy,  której próbkę było do tej pory dane jedynie polizać. W tak namiętnych chwilach z tym jednym Kochankiem dla Kingi nic nie istniało. Jej łechtaczka pod wpływem silnych palców nieustannie ją pobudzających była jak żywa pochodnia.  Silny kciuk próbował się dostać do ciasnego anusa wciąż  lśniącego od gorącej śliny wypełniającej jego ujście. Klęczał obok niej piszcząc ją i przygotowywał do bycia swoją samicą. Przygotowywał ją  na nadejście wielkiej namiętności i siły której próbkę z magnetyczną siła chłonęła właśnie przez jego dotyk. Szybko i sprawnie znalazł się z przodu i oka mgnieniu Kinga poczuła że usta ma wypełnione jego gorącym, twardym i pulsującym narządem. Oparła się czołem o umięśniony brzuch i poczuła, że nabrzmiały penis coraz mocniej napręża się w ustach. Zacisnęła mocno wargi. Czuła jego gładką skórę na swoim szorstkim języku gdy wsuwając się ocierał się o niego. Pragnęła tego tak samo jak on. To był sposób w jaki pokazywała mu swoje dobrowolne oddanie. Chciała aby zrozumiał że w łóżku jest jej panem i ona zrobi wszystko aby był zadowolony. Zawsze zbliżał się do granicy ale nigdy jej nie przekroczył. Nie potrafiła mu odmówić, był władczy wręcz królewsko dostojny. Sprawiał wrażenie słońca wśród szarych ludzi potrafił ich zainteresować i prawie zawsze wywoływał szczery uśmiech. Wszedł w nią mocno. Na początku był ból niewielki brzuch i ciepły brzuch naciskający na jej pośladki. Potem napięcie  rosło, a on coraz mocniej pulsował w jej kipiącej z pożądania szparce. Jak rosnący ogień spala wszystko w koło wcześniej doprowadzając to do temperatury wrzenia. Kinga kochała to uczucie. Gorąc spływający z silnego, nabrzmiałego penisa który ją posiadł. Czuła się cudownie gdy przylgnął do jej i drażnił ją swoim owłosionym torsem podczas zgranych ruchów. Cudowne oddanie, zaspokojenie i bezpieczeństwo.   Rytm jej ciału nadawało tempo jego pchnięć. pragnęła chłonąć  rozkosz od mężczyzny którego miała dla siebie ale który, tak naprawdę był zupełnie obcy. Jej kochanek zawsze odchodził ale w jej głowie nigdy nie pojawił się gniew na niego, zmiast tego było pragnienie jego powrotu. U kresu ich miłosnej gry  wciąż skulona leżała z nim w sobie delektowała się ciepłem jego ciała i coraz spokojniejszym oddechem. Kinga stwierdziła że jest całkowicie zaspokojona i zrelaksowana. Wiedziała że ochota przeżycia kolejny raz takiej chwili oraz całkowicie nowej dawki emocji pozostanie w jej wnętrzu. Dzisiaj jednak dostała to czego pragnęła i tego czego tak bardzo jej brakowało. Cudowną rozkosz która rozpromieniła się po jej ciele i stopniowo stygła i zamieniała się w błogi spokój i relaks wypełniający jej serce

wtorek, 10 stycznia 2012

SYLWIA

Leżała nago z nim na łóżku.  Kim był i co z nią robił?? W tej chwili nie potrafiła przypomnieć sobie jak ma na imię. Teraz to się ani trochę nie liczyło. Czuła ze powinna mu się oprzeć,  czuła że przekracza granice które sama sobie obiecała przestrzegać, czuła owoc zakazany, tajemniczy i pociągający. Słyszała jego oddech.  Głęboki świszczący oddech.  Miała wrażenie że jej serce bije w jego rytm. Jego gorące usta muskały jaj piersi… krople śliny powoli, majestatycznie spływały  od sutków po skórze jak  rozżarzone ogniki zostawiały gorące ślady podnosząc temperaturę jej ciała do wrzenia… Co on z nią robił??.. W jej umyśle trwała bitwa. W rzeczy samej bardzo słabo go znała. Niewiele o nim wiedziała. A teraz leży naga i oddana na łóżku a on jest  nad nią. Silny, dominujący i podniecający, tak właśnie na nią działał. Pamiętała dobrze jak spływała czerwonym rumieńcem, gdy na nią parzył. Czuła jak oblewa ją ciepła powłoka, która  jak miód sączyła się po jej ciele powodując dziwne uczucie. Nie umiała go określić ani nazwać. Był inny niż wszyscy… Pomimo jej wielkiej atrakcyjności fizycznej nie udało jej się osiągnąć nad nim żadnej kontroli. Był dla niej nieodgadniony i nieokiełznany. Niesamowicie bystre oczy zniewalały ją i sama nie wiedziała dlaczego. Czuła wciąż powracające mrowienie na myśl o jego dotyku. Kochała to uczucie chociaż nie powinna. To było wbrew jej własnym zasadom, ale wywoływało takie emocje że nie mogła się powstrzymać. Gorący język muskał i lizał jej naprężone sutki. Krople gorącej śliny na jej piersiach były jak iskry ognia. Gorąc z nich przenikał do jej wnętrza instalując się na kolejnych częściach ciała. Dawno nie czuła się tak podniecona. Wszyscy poprzedni faceci którym się oddała nie byli w stanie wydobyć z niej połowy tych emocji które przeżywała w chwili obecnej. Wbijała paznokcie w jego włosy chcąc jeszcze bardziej go podniecić. Pragnęła więcej ale chciała także dawać. Umysł został w tyle, teraz emocje prowadziły jej ciało. Zupełnie jakby niewidoma siła ciągnęła ją do celu. Próbowała się opierać ale z jakichś zupełnie nieznanych powodów jej wysiłki szły na marne i pogrążała się w tym głębiej.  Jej różowiutka łechtaczka była naprężona i napęczniała, błagała o rozkosz. Paznokcie szorowały plecy mężczyzny tak jakby Sylwia chciała przekazać mu wulkan podniecenia, który kumulował się w niej.  On masował swoimi palcami jej brzuch potęgując jej doznania. Sylwia ocierała uda o siebie.  Piersi i brzuch,  dwa miejsca  w które pompowany był żar namiętności. Namiętności która spływała pod skórę i tam łączyła się w jedność kumulując się i śląc sygnały do całego ciała. Podniósł się i patrzył na nią. Oddychała szybko … w pokoju panował półmrok i gorąc, jednak jej ciało oblały chłodne dreszcze i pokryła gęsia skórka. Jego dłoń cały czas masowała brzuch. Przyglądał się jej, przeszywając ją mocą swoich błękitnych oczu. Miała wrażenie ze w jakiś niewytłumaczalny sposób jej kochanek zagląda w nią, do jej wnętrza. Czyta mapę jej ciała i pragnienia i prowadzi ją po niewidzialnej nitce do krainy rozkoszy. Dokładnie tak jak ona tego pragnie. A ona…… idzie za nim, chwiejąc się z rozkoszy, idzie przez różne barwy i odcienie ekstazy. Uśmiechał się uroczo. Ze swoim wyglądem mógł być alfonsem. Biła od niego moc i samą swoja postawą ciała wzbudzał uległość. Kontrastował z tym cudowny i serdeczny uśmiech. Wzbudzający  ciepło i zaufanie. W tym momencie była cała jego. Była gotowa oddać mu hołd, zaspokajając go oralnie na kolanach. Chciała prosić aby jej dał więcej i więcej. Mogła oddać mu swoje ciało do jego dyspozycji. Wiedziała że zrobiłaby by to, niezależnie od wymówek jej umysłu. Nagle jego gładki, gorący i wilgotny palec dotknął jej łechtaczki. Zadrżała mimowolnie i zamknęła oczy. Poczuła to drżenie w całym swoim ciele, jakby była struną muskana przez smyczek. Uczucie nasilało się z każdym ruchem. Serce przyspieszyło a palce zaczynały drętwieć. Otworzyła usta, a on   masował coraz mocniej, szybciej i bardziej intensywnie. Sylwia łaknęła. Nie zauważyła kiedy zaczęły przechodzić przez nią mocne dreszcze. Przez jej ciało biegła struna. Początek miała na czubku jej kobiecości a kończyła się w głowie. Była jej epicentrum i wyznaczała rytm rozkoszy dla jej ciała. Rozkosz zawładnęła jej umysłem całkowicie. Wciągała haustami powietrze, mocno zacisnęła dłonie na pościeli…Ze struny wyskoczyły promienie naładowane potężną dawka namiętności a każdy miał bardzo silną barwę inną moc i intensywność. Gorące nitki  zaczęły ocierać się o każde miejsce w jej ciele przekazując jej organizmowi  silną uzależniającą emocje.  Zaschło jej w ustach.  Wydawało jej się, że znajduje się w cudownym śnie i nie chciała się budzić.  Z jej ust wyrwał się jęk.. była bardzo blisko eksplozji. Eksplozji o jakiej zawsze marzyła, jakie znała tylko z książek. Przestał!!!
 Wszystko przerwał przed samym spełnieniem. Otworzyła oczy… wciąż był nad nią. Ile to trwało?  Nie potrafiła powiedzieć… czas się wyłączył. Dalej panował półmrok i dalej leżała na łóżku dygocząc choć w pokoju panowało przyjemne ciepło. Zaczął delikatnie ją całować, tak jak na  początku. Gdy przyszli, gdy tulił ja w tańcu. Spragnione wargi ssące usta kobiety i silne dłonie pieszczące jej kark. Chciała więcej ale jeszcze była sparaliżowana i nie mogła przejąć inicjatywy. On spokojnie ją całował. Z czułością ale bez agresji. Tak jak wtedy, zanim jego ręce pomogły wyswobodzić się jej z ubrań. Emocje zaczęły opadać.  Powoli wziął ją w ramiona i podniósł do pozycji siedzącej tuląc ją swoimi muskularnymi ramionami. Poczuła się kochana potrzebna i doceniona. Poczuła się bezpieczna w jego uścisku. Sylwia całowała jego tors a ręce oplatały plecy partnera. Pomimo ze nie doprowadził jej do końca, że przerwał cieszyła się. Była dalej niż kiedykolwiek wcześniej. Dłoń chłopaka krążyła po jej plecach masując je, druga delikatnie gładziła płatki jej uszu. Kilka chwil temu te palce dały jej niewypowiedzianą rozkosz a teraz napełniały ją delikatną przyjemnością i spokojem. Podniecenie zaczynało opadać. Mogła się tulić w takich chwilach godzinami. Spokojnie zamknęła oczy i zaczęła odlatywać jednak nagle w mgnieniu oka dłoń jej kochanka  powędrowała z powrotem miedzy jej uda. Zacisnęła usta oczekując gwałtownego nawrotu przyjemności ale tak się nie stało.  Poczuła drżenie ale słabe i tylko w okolicach swojej szparki. Tak jakby ktoś na pajęczej nitce zawiesił kilka dzwoneczków w jej łonie i one dzwoniąc, delikatnie drażnione wywoływały to uczucie. Palec delikatnie masował jej łechtaczkę posuwistymi ruchami a pajęcza sieć rozrastała się powoli i nadawała jej ciału rozkosz która kazała jej  Ciału iść za nią. Powoli opanowała brzuch gdzie wszystko zaczęło mrowić, spłynęła na uda odrętwiając je stopniowo. Sylwia lizała językiem muskularny tors mężczyzny. Jej dłonie silnie masowały plecy kochanka. Pajęcza sieć zaplatała się coraz bardziej i powodowała nawrót przyjemności. Ale innej, bardziej pożądliwej. Zmieniającą młodą kobietę w pałającą żądzą kocice. Smagała paznokciami partnera po plecach, zaciskała dłonie  na pośladkach, mocno stymulowana silnym palcem, który władał najwrażliwszą częścią jej ciała. W uszach delikatnie jej dzwoniło. Niewidziany, zagmatwany, labirynt cienkich nitek przyozdobiony dźwiękami zaczął wypełniać całe jej wnętrze. Mocno naciśnieta truskawka rozkoszy wydarła jej z gardła delikatny jęk. Czuła partnera pomiędzy swoimi piersiami. Był twardy jak z kamienia i pulsował niczym wulkan przed erupcją. Skóra z jego ud drażniła sutki a ona jęczała gdy pieścił ją mocno i szybko. Dźwięk w jej głowie nasilił się i poczuła jak całe mocne uczucie spływa po niewidzialnych nitkach do jej łona. Do centrum sieci i tam kumuluje się aby wybuchnąć i sprawić ze spali się w ogniu ekstazy. Odwdzięczała się jak mogła masując swoimi dłońmi ciężkie jądra kochanka. Wiedziała ze dzisiaj w nocy nie tylko jest jej cudownie ale również, ma dwóch panów połączonych w jednym ciele i chciała uczynić wszystko aby im było  z nią cudownie. Mocarne palce kochanka cały czas mocno napierały na jej łechtaczkę a dłoń Sylwii masowała nabrzmiałą do granic możliwości męskość. Poczęła jęczeć.. Czuła ze już jest naprawdę blisko. Wielką kule przenikliwego dźwięku skumulowaną miedzy jej udami gotową do wielkiego wybuchu. Odrzuciła do tyłu głowę i zaczęła i otworzyła szeroko usta. Nie wiedziała czy mózg również jest opanowany czy  cześć tej ekstazy jest jego cząstką. Nie zauważyła nawet kiedy sama zaczęła napierać kroczem na palce mężczyzny. Już była na samym końcu, kumulowała się w niej olbrzymia energia która miała lada moment miała zniknąć szokując jej ciało.
 I w tym momencie jej partner odepchnął ją na łóżko. Całkowita konsternacja. Leżała w bez ruchu a dźwięk powoli zanikał w jej głowie. Gdzieś pomiędzy rozkoszą a frustracją z braku spełnienia. Odlatywała ale nie doszła do końca. Była już bardzo blisko i znowu wszystko zaczęło znikać. Poczuła jak jej mężczyzna kładzie się obok niej na boku. Odwróciła głowę i przyglądała mu się mętnymi oczami. Leżał bez ruchu, bez wyrazu twarzy. Nie było miedzy nimi dotyku. Podniecenie zaczęło opadać a oni patrzyli na siebie. Niewidzialna mocna wieź psychiczna bez wsparcia jej fizycznością. Po spadku podniecenia ciało Sylwii zaczęło odczuwać chłód. Dwa razy była blisko końca i finału wielkiej pracy ale nie doświadczyła tego. W jej głowie zaczęły krążyć dziwne myśli. Potępiała się za cała sytuację. Nie za złamanie zasad nie za zbyt szybkie uleganie ale za to iż przerywał. Czyżby nie była dość dobra dla najbardziej podniecającego mężczyzny z jakim miała okazję iść tak daleko?? Czy nie zasługiwała na to żeby doprowadził ją do końca. Kim on w ogóle był żeby o tym decydować?? Uderzyła go zanim jej logika zdążyła powstrzymać rękę. Zobaczyła jego spojrzenie na sobie. Nic się nie zmieniło. Ani trochę.  Z jego oczu bił kamienny spokój i chłód. Uderzyła jeszcze raz. Jej gniew wzrósł gdy zobaczyła, że to zupełnie nic nie dało. Ciągle niewzruszony, całkowicie opanowany. Mógłby być posągiem. Uderzyła jeszcze raz ale tym razem on w oka mgnieniu złapał jej rękę i przyciągnął ją mocno do siebie. Patrzył jej w oczy tak przenikliwie, że potulnie spuściła wzrok. Sylwia nawet się nie zorientowała kiedy odwrócił ją i leżała na brzuchu a on przylgnął brzuchem do jej pleców. Słyszała tylko sapiący oddech i nic więcej, zero jakichkolwiek ruchów. Zdekoncentrowana zupełnie, nie wiedziała co robić. Nagle poczuła wślizgującą się pod nią dłoń. Dwa place oparły się na jej łechtaczce i zaczęły ją mocno masować. Mężczyzna mocno na nią naparł i pieścił ją dwoma palcami zdecydowanymi posuwistymi ruchami jakby coś polerował. Młodą kochankę totalnie zamurowało. Jej gniew szybko przeszedł w podniecenie, które przybierało na ile tym razem dużo szybciej. Ktoś lał cieknący strumień lawy o jej spragnionej i torturowanej przerywanymi rozkoszami cipki. Lawa sączyła się powoli. Zbierając pozostałości poprzednich niedokończonych doznań ze sobą i dokładając nowe dużo silniejsze . Jak dwa  rozpalone pociski palce kochanka pompowały to w nią. Sylwia szybko nabierała kolejnej coraz bardziej intensywnej kumulacji ekstazy. Szybko wróciły dreszcze, szybko przyspieszył jej oddech, wielkie brodawki  i naprężone sutki były drażnione przez drugą dłoń mężczyzny. Jego język i wargi mocno pieściły  ucho zabierając i otumaniając umysł i pozbawiając jej ciało kontroli. Lawa ekstazy lała się powoli ale była bardzo intensywna. Młoda kobieta błagała o więcej. Dużo szybciej niż poprzednim razem zaczęła napierać na męskie palce, które bez litości wlewały kolejne hektolitry niewidzialnego ale jakże pobudzającego płynu. Sylwia szybko kołysała biodrami i jęczała przy każdym nacisku. Coraz więcej cieczy wlewało się w nią i rozgrzewało a po drodze zbierało resztki z pozostałych i kumulowało je w sobie. Niemy krzyk wyrwał się jej z ust gdy palec wśliznął się do środka odnalazł tajemniczy punkcik nacisnął i zaczął robić sobie z niego swoją zabawkę, nadziewała się na paluszek z ochotą. Liczyło się tylko pogłębianie doznania. Zamknęła oczy. W jej głowie buzowały dźwięki dzwoneczków pomiędzy nimi błyskały kolorowe promienie a całości dopełniał spalający wszystko ogień podkręcający jeszcze bardziej.  Jej ciało zaczął oganiać chłód, wydawało jej się jakby całe ciepło spłynęło do jednego miejsca na jej ciele. W tym momencie jej ciałem wstrząsnął gwałtowny spazm
                Nie doprowadził jej do końca, nie paluszkiem. Czuła cudowną moc i wielkie spełnienie gdy wszedł w nią twardym napęczniałym penisem. Gdy wielki, muskularny i silny kochał się z nią mocno przylegając do niej i rytmicznymi pchnięciami wciskając jej ciało w łóżko.  Ona czuła jego dominację gdy wielkim wytryskiem zalewał jej usta. Gdy klęczała przed nim wtulona twarzą w jego brzuch, gdy zasypiała niesamowicie zmęczona i wyczerpana doznaniami  z głową pełną cudownych myśli i pięknych marzeń. Oddała mu  wszystko, oddała mu siebie dla wielkiej rozkoszy i cudownej nocy którą dane jej było przeżyć z niesamowitym mężczyzną.