wtorek, 10 stycznia 2012

SYLWIA

Leżała nago z nim na łóżku.  Kim był i co z nią robił?? W tej chwili nie potrafiła przypomnieć sobie jak ma na imię. Teraz to się ani trochę nie liczyło. Czuła ze powinna mu się oprzeć,  czuła że przekracza granice które sama sobie obiecała przestrzegać, czuła owoc zakazany, tajemniczy i pociągający. Słyszała jego oddech.  Głęboki świszczący oddech.  Miała wrażenie że jej serce bije w jego rytm. Jego gorące usta muskały jaj piersi… krople śliny powoli, majestatycznie spływały  od sutków po skórze jak  rozżarzone ogniki zostawiały gorące ślady podnosząc temperaturę jej ciała do wrzenia… Co on z nią robił??.. W jej umyśle trwała bitwa. W rzeczy samej bardzo słabo go znała. Niewiele o nim wiedziała. A teraz leży naga i oddana na łóżku a on jest  nad nią. Silny, dominujący i podniecający, tak właśnie na nią działał. Pamiętała dobrze jak spływała czerwonym rumieńcem, gdy na nią parzył. Czuła jak oblewa ją ciepła powłoka, która  jak miód sączyła się po jej ciele powodując dziwne uczucie. Nie umiała go określić ani nazwać. Był inny niż wszyscy… Pomimo jej wielkiej atrakcyjności fizycznej nie udało jej się osiągnąć nad nim żadnej kontroli. Był dla niej nieodgadniony i nieokiełznany. Niesamowicie bystre oczy zniewalały ją i sama nie wiedziała dlaczego. Czuła wciąż powracające mrowienie na myśl o jego dotyku. Kochała to uczucie chociaż nie powinna. To było wbrew jej własnym zasadom, ale wywoływało takie emocje że nie mogła się powstrzymać. Gorący język muskał i lizał jej naprężone sutki. Krople gorącej śliny na jej piersiach były jak iskry ognia. Gorąc z nich przenikał do jej wnętrza instalując się na kolejnych częściach ciała. Dawno nie czuła się tak podniecona. Wszyscy poprzedni faceci którym się oddała nie byli w stanie wydobyć z niej połowy tych emocji które przeżywała w chwili obecnej. Wbijała paznokcie w jego włosy chcąc jeszcze bardziej go podniecić. Pragnęła więcej ale chciała także dawać. Umysł został w tyle, teraz emocje prowadziły jej ciało. Zupełnie jakby niewidoma siła ciągnęła ją do celu. Próbowała się opierać ale z jakichś zupełnie nieznanych powodów jej wysiłki szły na marne i pogrążała się w tym głębiej.  Jej różowiutka łechtaczka była naprężona i napęczniała, błagała o rozkosz. Paznokcie szorowały plecy mężczyzny tak jakby Sylwia chciała przekazać mu wulkan podniecenia, który kumulował się w niej.  On masował swoimi palcami jej brzuch potęgując jej doznania. Sylwia ocierała uda o siebie.  Piersi i brzuch,  dwa miejsca  w które pompowany był żar namiętności. Namiętności która spływała pod skórę i tam łączyła się w jedność kumulując się i śląc sygnały do całego ciała. Podniósł się i patrzył na nią. Oddychała szybko … w pokoju panował półmrok i gorąc, jednak jej ciało oblały chłodne dreszcze i pokryła gęsia skórka. Jego dłoń cały czas masowała brzuch. Przyglądał się jej, przeszywając ją mocą swoich błękitnych oczu. Miała wrażenie ze w jakiś niewytłumaczalny sposób jej kochanek zagląda w nią, do jej wnętrza. Czyta mapę jej ciała i pragnienia i prowadzi ją po niewidzialnej nitce do krainy rozkoszy. Dokładnie tak jak ona tego pragnie. A ona…… idzie za nim, chwiejąc się z rozkoszy, idzie przez różne barwy i odcienie ekstazy. Uśmiechał się uroczo. Ze swoim wyglądem mógł być alfonsem. Biła od niego moc i samą swoja postawą ciała wzbudzał uległość. Kontrastował z tym cudowny i serdeczny uśmiech. Wzbudzający  ciepło i zaufanie. W tym momencie była cała jego. Była gotowa oddać mu hołd, zaspokajając go oralnie na kolanach. Chciała prosić aby jej dał więcej i więcej. Mogła oddać mu swoje ciało do jego dyspozycji. Wiedziała że zrobiłaby by to, niezależnie od wymówek jej umysłu. Nagle jego gładki, gorący i wilgotny palec dotknął jej łechtaczki. Zadrżała mimowolnie i zamknęła oczy. Poczuła to drżenie w całym swoim ciele, jakby była struną muskana przez smyczek. Uczucie nasilało się z każdym ruchem. Serce przyspieszyło a palce zaczynały drętwieć. Otworzyła usta, a on   masował coraz mocniej, szybciej i bardziej intensywnie. Sylwia łaknęła. Nie zauważyła kiedy zaczęły przechodzić przez nią mocne dreszcze. Przez jej ciało biegła struna. Początek miała na czubku jej kobiecości a kończyła się w głowie. Była jej epicentrum i wyznaczała rytm rozkoszy dla jej ciała. Rozkosz zawładnęła jej umysłem całkowicie. Wciągała haustami powietrze, mocno zacisnęła dłonie na pościeli…Ze struny wyskoczyły promienie naładowane potężną dawka namiętności a każdy miał bardzo silną barwę inną moc i intensywność. Gorące nitki  zaczęły ocierać się o każde miejsce w jej ciele przekazując jej organizmowi  silną uzależniającą emocje.  Zaschło jej w ustach.  Wydawało jej się, że znajduje się w cudownym śnie i nie chciała się budzić.  Z jej ust wyrwał się jęk.. była bardzo blisko eksplozji. Eksplozji o jakiej zawsze marzyła, jakie znała tylko z książek. Przestał!!!
 Wszystko przerwał przed samym spełnieniem. Otworzyła oczy… wciąż był nad nią. Ile to trwało?  Nie potrafiła powiedzieć… czas się wyłączył. Dalej panował półmrok i dalej leżała na łóżku dygocząc choć w pokoju panowało przyjemne ciepło. Zaczął delikatnie ją całować, tak jak na  początku. Gdy przyszli, gdy tulił ja w tańcu. Spragnione wargi ssące usta kobiety i silne dłonie pieszczące jej kark. Chciała więcej ale jeszcze była sparaliżowana i nie mogła przejąć inicjatywy. On spokojnie ją całował. Z czułością ale bez agresji. Tak jak wtedy, zanim jego ręce pomogły wyswobodzić się jej z ubrań. Emocje zaczęły opadać.  Powoli wziął ją w ramiona i podniósł do pozycji siedzącej tuląc ją swoimi muskularnymi ramionami. Poczuła się kochana potrzebna i doceniona. Poczuła się bezpieczna w jego uścisku. Sylwia całowała jego tors a ręce oplatały plecy partnera. Pomimo ze nie doprowadził jej do końca, że przerwał cieszyła się. Była dalej niż kiedykolwiek wcześniej. Dłoń chłopaka krążyła po jej plecach masując je, druga delikatnie gładziła płatki jej uszu. Kilka chwil temu te palce dały jej niewypowiedzianą rozkosz a teraz napełniały ją delikatną przyjemnością i spokojem. Podniecenie zaczynało opadać. Mogła się tulić w takich chwilach godzinami. Spokojnie zamknęła oczy i zaczęła odlatywać jednak nagle w mgnieniu oka dłoń jej kochanka  powędrowała z powrotem miedzy jej uda. Zacisnęła usta oczekując gwałtownego nawrotu przyjemności ale tak się nie stało.  Poczuła drżenie ale słabe i tylko w okolicach swojej szparki. Tak jakby ktoś na pajęczej nitce zawiesił kilka dzwoneczków w jej łonie i one dzwoniąc, delikatnie drażnione wywoływały to uczucie. Palec delikatnie masował jej łechtaczkę posuwistymi ruchami a pajęcza sieć rozrastała się powoli i nadawała jej ciału rozkosz która kazała jej  Ciału iść za nią. Powoli opanowała brzuch gdzie wszystko zaczęło mrowić, spłynęła na uda odrętwiając je stopniowo. Sylwia lizała językiem muskularny tors mężczyzny. Jej dłonie silnie masowały plecy kochanka. Pajęcza sieć zaplatała się coraz bardziej i powodowała nawrót przyjemności. Ale innej, bardziej pożądliwej. Zmieniającą młodą kobietę w pałającą żądzą kocice. Smagała paznokciami partnera po plecach, zaciskała dłonie  na pośladkach, mocno stymulowana silnym palcem, który władał najwrażliwszą częścią jej ciała. W uszach delikatnie jej dzwoniło. Niewidziany, zagmatwany, labirynt cienkich nitek przyozdobiony dźwiękami zaczął wypełniać całe jej wnętrze. Mocno naciśnieta truskawka rozkoszy wydarła jej z gardła delikatny jęk. Czuła partnera pomiędzy swoimi piersiami. Był twardy jak z kamienia i pulsował niczym wulkan przed erupcją. Skóra z jego ud drażniła sutki a ona jęczała gdy pieścił ją mocno i szybko. Dźwięk w jej głowie nasilił się i poczuła jak całe mocne uczucie spływa po niewidzialnych nitkach do jej łona. Do centrum sieci i tam kumuluje się aby wybuchnąć i sprawić ze spali się w ogniu ekstazy. Odwdzięczała się jak mogła masując swoimi dłońmi ciężkie jądra kochanka. Wiedziała ze dzisiaj w nocy nie tylko jest jej cudownie ale również, ma dwóch panów połączonych w jednym ciele i chciała uczynić wszystko aby im było  z nią cudownie. Mocarne palce kochanka cały czas mocno napierały na jej łechtaczkę a dłoń Sylwii masowała nabrzmiałą do granic możliwości męskość. Poczęła jęczeć.. Czuła ze już jest naprawdę blisko. Wielką kule przenikliwego dźwięku skumulowaną miedzy jej udami gotową do wielkiego wybuchu. Odrzuciła do tyłu głowę i zaczęła i otworzyła szeroko usta. Nie wiedziała czy mózg również jest opanowany czy  cześć tej ekstazy jest jego cząstką. Nie zauważyła nawet kiedy sama zaczęła napierać kroczem na palce mężczyzny. Już była na samym końcu, kumulowała się w niej olbrzymia energia która miała lada moment miała zniknąć szokując jej ciało.
 I w tym momencie jej partner odepchnął ją na łóżko. Całkowita konsternacja. Leżała w bez ruchu a dźwięk powoli zanikał w jej głowie. Gdzieś pomiędzy rozkoszą a frustracją z braku spełnienia. Odlatywała ale nie doszła do końca. Była już bardzo blisko i znowu wszystko zaczęło znikać. Poczuła jak jej mężczyzna kładzie się obok niej na boku. Odwróciła głowę i przyglądała mu się mętnymi oczami. Leżał bez ruchu, bez wyrazu twarzy. Nie było miedzy nimi dotyku. Podniecenie zaczęło opadać a oni patrzyli na siebie. Niewidzialna mocna wieź psychiczna bez wsparcia jej fizycznością. Po spadku podniecenia ciało Sylwii zaczęło odczuwać chłód. Dwa razy była blisko końca i finału wielkiej pracy ale nie doświadczyła tego. W jej głowie zaczęły krążyć dziwne myśli. Potępiała się za cała sytuację. Nie za złamanie zasad nie za zbyt szybkie uleganie ale za to iż przerywał. Czyżby nie była dość dobra dla najbardziej podniecającego mężczyzny z jakim miała okazję iść tak daleko?? Czy nie zasługiwała na to żeby doprowadził ją do końca. Kim on w ogóle był żeby o tym decydować?? Uderzyła go zanim jej logika zdążyła powstrzymać rękę. Zobaczyła jego spojrzenie na sobie. Nic się nie zmieniło. Ani trochę.  Z jego oczu bił kamienny spokój i chłód. Uderzyła jeszcze raz. Jej gniew wzrósł gdy zobaczyła, że to zupełnie nic nie dało. Ciągle niewzruszony, całkowicie opanowany. Mógłby być posągiem. Uderzyła jeszcze raz ale tym razem on w oka mgnieniu złapał jej rękę i przyciągnął ją mocno do siebie. Patrzył jej w oczy tak przenikliwie, że potulnie spuściła wzrok. Sylwia nawet się nie zorientowała kiedy odwrócił ją i leżała na brzuchu a on przylgnął brzuchem do jej pleców. Słyszała tylko sapiący oddech i nic więcej, zero jakichkolwiek ruchów. Zdekoncentrowana zupełnie, nie wiedziała co robić. Nagle poczuła wślizgującą się pod nią dłoń. Dwa place oparły się na jej łechtaczce i zaczęły ją mocno masować. Mężczyzna mocno na nią naparł i pieścił ją dwoma palcami zdecydowanymi posuwistymi ruchami jakby coś polerował. Młodą kochankę totalnie zamurowało. Jej gniew szybko przeszedł w podniecenie, które przybierało na ile tym razem dużo szybciej. Ktoś lał cieknący strumień lawy o jej spragnionej i torturowanej przerywanymi rozkoszami cipki. Lawa sączyła się powoli. Zbierając pozostałości poprzednich niedokończonych doznań ze sobą i dokładając nowe dużo silniejsze . Jak dwa  rozpalone pociski palce kochanka pompowały to w nią. Sylwia szybko nabierała kolejnej coraz bardziej intensywnej kumulacji ekstazy. Szybko wróciły dreszcze, szybko przyspieszył jej oddech, wielkie brodawki  i naprężone sutki były drażnione przez drugą dłoń mężczyzny. Jego język i wargi mocno pieściły  ucho zabierając i otumaniając umysł i pozbawiając jej ciało kontroli. Lawa ekstazy lała się powoli ale była bardzo intensywna. Młoda kobieta błagała o więcej. Dużo szybciej niż poprzednim razem zaczęła napierać na męskie palce, które bez litości wlewały kolejne hektolitry niewidzialnego ale jakże pobudzającego płynu. Sylwia szybko kołysała biodrami i jęczała przy każdym nacisku. Coraz więcej cieczy wlewało się w nią i rozgrzewało a po drodze zbierało resztki z pozostałych i kumulowało je w sobie. Niemy krzyk wyrwał się jej z ust gdy palec wśliznął się do środka odnalazł tajemniczy punkcik nacisnął i zaczął robić sobie z niego swoją zabawkę, nadziewała się na paluszek z ochotą. Liczyło się tylko pogłębianie doznania. Zamknęła oczy. W jej głowie buzowały dźwięki dzwoneczków pomiędzy nimi błyskały kolorowe promienie a całości dopełniał spalający wszystko ogień podkręcający jeszcze bardziej.  Jej ciało zaczął oganiać chłód, wydawało jej się jakby całe ciepło spłynęło do jednego miejsca na jej ciele. W tym momencie jej ciałem wstrząsnął gwałtowny spazm
                Nie doprowadził jej do końca, nie paluszkiem. Czuła cudowną moc i wielkie spełnienie gdy wszedł w nią twardym napęczniałym penisem. Gdy wielki, muskularny i silny kochał się z nią mocno przylegając do niej i rytmicznymi pchnięciami wciskając jej ciało w łóżko.  Ona czuła jego dominację gdy wielkim wytryskiem zalewał jej usta. Gdy klęczała przed nim wtulona twarzą w jego brzuch, gdy zasypiała niesamowicie zmęczona i wyczerpana doznaniami  z głową pełną cudownych myśli i pięknych marzeń. Oddała mu  wszystko, oddała mu siebie dla wielkiej rozkoszy i cudownej nocy którą dane jej było przeżyć z niesamowitym mężczyzną.