środa, 1 lutego 2012

Młoda pragnąca Kinga.

Jeździła zielonym Cinquecento. Młoda flirciara. Rude loki, ponętne kobiece biodra, podkreślony dziewczęcy biust i uśmiech. Uśmiech który potrafił zawrócić w głowie wielu facetom. Ciepły i serdeczny wzbudzający ufność i rozpromieniający jej delikatną buzie w szczęściu i radości. Miała najwyżej 20 lat i pragnienie złych emocji po prostu świeciło jej w oczach. Oczy były kontrastem do całej jej twarzy. Na zewnątrz była wesoła dziewczyną lubiącą flirtować ale pod tym wszystkim  kryła się wrażliwa i wesoła dziewczyna pragnąca doznawania silnych  uczuć. To o czym marzyła przed snem nijak miało się do szarej rzeczywistości. W swoich marzeniach wiła się jak waż pod swoim kochankiem przygnieciona ciężarem jego ciała i wgniatana w łóżko  w tempo rytmicznych pchnięć. Była prowokatorką uwielbiającą obserwować rosnące podniecenie u mężczyzny. Potrafiła kusić go subtelnymi ruchami swoich bioder, podsycać to widokiem smukłych ud w niemal całkowicie wolnych od materiału, krótkiej mini. Jak każda kobieta miała swoje progi. Granice po przekroczeniu których przestawała być normalną dziewczyną. Po przejściu przez nie eksplozja w jej wnętrzu zmieniała ją w drapieżną kocice. Całowała się z nim…. Patrzyła w jego oczy… czuła jego dotyk… i z każdą chwilą stawała się coraz bardziej spętana i uzależniona. Z każdym momentem zapadała się w to bardziej i coraz trudniej przychodziła jej do głowy myśl aby powiedzieć  NIE… Właśnie ON był Tym facetem który bezbłędnie potrafił przeprowadzić ją przez próg jej namiętności. Męski , silny i urzekający. Typ emanujący nieposkromioną pewnością siebie i wyszukanym humorem.  Chłopak chodzący własnymi krętymi ścieżkami, mający swoje zdanie i zawsze idący za własnymi wyborami. Jego buntownicza natura i sposób w jaki potrafił zjednywać sobie ludzi bardzo jej imponował. Do tego to jego ciało. Sposób w jaki stał. Sposób w jaki chodził. Nie potrafiła tego nazwać i nie umiała wyjaśnić sobie skąd, ale był dla niej bardzo pociągający. Gdy szedł, wszystko zdawało się zwracać na niego uwagę. Jak to się w ogóle mogło zdarzyć ze taki facet zwrócił na nią uwagę?  Wszystkiego dopełniała jego odwaga i zdecydowanie. To czego od niej chciał brał z królewską dostojnością. Nieraz zapierał jej dech w piersiach sposobem wyrażania woich myśli. Tylko przy nim czuła się zwykłą dziewczyna jakich wiele, małą, wrażliwą i bardzo potrzebującą opieki.  Kinga widziała jego rozmowy z innymi kobietami i rosnące podczas nich zauroczenie jego osobą . Dostrzegała  subtelne sygnały kobiecego zainteresowania, zarumienione policzki i podtekstowe uśmiechy wszystko pokazywane po to aby zwrócić jego uwagę. Miała, chociaż nie miała go dla siebie.  Kochanek.. to dobre określenie. Seks z nim był równie wybuchową mieszanką jak cała jego osobowość.  Ile razy w dzikich napaściach przyjemności miała ochotę rozorać jego skórę paznokciami gdy wysysał z jej sutków rozkosz i oddawał ją potem ze zdwojoną siłą. Ile razy odwoziła go do domu odchodził zanim zdążyła się nim nacieszyć. Teraz gdy siedziała na jego kolanach połączona z nim ustami w samochodzie i całowała go z wielką zachłannością bała się właśnie tego.  Niepewnośći że może odejść zanim zdąży się chociaż w połowie nim  nasycić. Zarzuciła mu szaleńczo ręce na szyje i chłonęła przyjemność jego namiętnych i elektryzujących ust.  Siedząc na nim okrakiem wpijała się brzuchem w jego nabrzmiałą męskość. Wspominała ich cudowną noc z zeszłego tygodnia.  Gdy siedziała na nim okrakiem  i całowała go czule. Pochylona zaplotła mu ręce za głową i delektowała się dotykiem jego ciepłych dłoni łaskoczących jej brzuch. Czuła ten dotyk i nigdy nie miała go dosyć. Każda z linii nakreślanej jego palcami na jej brzuchu sprawiała coraz silniejsze wrażenie motyla latającego gdzieś w pobliżu i ocierającego się o jej wrażliwą i delikatną skórę swoimi cienkimi skrzydłami. A każdemu z tych ruchów  towarzyszył przyjemny dreszcz, jakiś impuls którego nie umiała nazwać, ale działał on zawsze tak samo. Tak mocno ją podniecał .Każdy następny był przyjemniejszy od poprzedniego. Każdy dodawał do niej cząstkę magicznego przyśpieszenia  i niebezpiecznie zbliżał ją do awarii wewnętrznych hamulców. Wiedziała co się z nia stanie później. Pojdzie z nim i poprosi żeby prowadził. On zabierze ją daleko na wysokie szczyty rozkoszy a ona odda mu siebie pozwoli na wszystko. Przez delikatny materiał majteczek czuła naprężonego członka. Twardy i sterczący gotów by zostać jej panem i dawcą jej rozkoszy. Ocierała się o niego a ręce młodej kobiety błądziły po silnych ramionach i torsie. Język chłonął gorąc jego ust i z każda długą sekundą czuła się coraz bardziej rozpalona. Zjechała ustami na szyję i gryząc delikatnie  próbowała prowokować swojego Kochanka do większej agresji.  Już na tym etapie była tak rozpalona, tak mocno wilgotna, tak podniecona, że postanowiła przyśpieszyć moment i skrócić niepewność oczekiwania. Chciała pobudzić go do granic możliwości… zacisnąć jego członka  mocno miedzy wargami i sprawić żeby zawładnął jego właścicielem.  Pragneła żeby przejął nad nim kontrole i zmusił go do podążenia za pierwotnym instynktem każącym samcowi pożądać i wsiąść sobie samice. Czasami zastanawiała się jak to się dzieje, że ten jeden facet spośród wszystkich tak na nią działa. Przecież zawsze uważała ich za nudnych. Tyle komplementów i niezdarnych prób podrywu. Tyle łaszenia się i podejść żeby tylko kupić sobie jej uwagę, nawet jej chłopak  tak robił. Ten jeden był inny niż wszyscy. Zabawny, inteligentny, czarujący. Umiał ją wzruszyć i rozbawić do łez. Umiał w oka mgnieniu sprawić ze się relaksowała, gubiła słowa i zaczynała odczuwać  silną przyjemność żądlącą gdzieś w ciele. Całości dodawała jego nieposkromiona pewność siebie i niedostępność. Zawsze odchodził wcześniej niż chciała go wypuścić. Teraz go miała samego i tylko dla siebie i pragnęła wziąść z niego jak najwięcej. Nawet jeśli miała zostać jego dziwką tej nocy. Zjeżdżała powoli  językiem coraz niżej czując jego dłoń na swojej głowie. Im mocniej go pieściła tym silniej naciskał na nią by podążyła niżej. Nie było to jednak błagalne. To było silne i stanowcze ale gdzieś oddzielone cienką linią od brutalności i zmuszania jej do robienia rzeczy na które zupełnie nie miała ochoty. W jej głowie zagościł obraz Mężczyzny jako króla stojącego przed nią i jej samej na kolanach   I tak w końcu trafi w Twoje usta  -  Wypowiedziane innymi ustami zapewne pozostawiło by w jej głowie jedynie niesmak. Ale jemu jednemu miała wielką ochotę odpowiedzieć  -  Tak. A jak tam trafi to będziesz prosił żeby mógł tam zostać na zawsze.   Silna ręka chwyciła ją za włosy.. Spojrzała w górę i zobaczyła zimne spojrzenie i już wiedziała że przekroczyła granice. Jego oczy były aż za nadto wyraziste. Wiedziała że weźmie ją dla siebie i już go nie powstrzyma. Szybko posadził ją na czworakach. Ustawiał ją jak manekina z chirurgiczną precyzją. Odpowiednio do swoich potrzeb po prostu brał i przestawiał. Uginał jej ręce w łokciach kontrolował zgięcie w kolanach. Dostosowywał jej ciało do swoich potrzeb. Dostosowywał ją dla swojego nabrzmiałego penisa który dzisiaj zabierze jej ostoję jej kobiecości dla siebie, a całe jej ciało w podróż po obłokach niewyobrażalnie silnej rozkoszy. Nie było wstępu. Nie było gładzenia, czułych pocałunków, miłosnych słów. Wszystko to było zupełnie zbędne w tej chwili. Oboje byli bardzo mocno rozpaleni i pragnęli już tylko ekstazy. Nigdy wcześniej Kinga nie przypuszczała, ze męska dominacja może ją tak pociągać w łóżku. Przy poprzednich partnerach to ona dyktowała warunki. Zupełnie jakby facet się bał mocniej zareagować. Tutaj to ona pracowała żeby go zaspokoić. Jej potrzeba bycia samicą tkwiła uwięziona w jej uczuciach tak głęboko, że sama do końca nie zdawała sobie sprawy z jej istnienia. Przy nim eksplodowała. Wyciągnął to uczucie z jej wnętrza. Zaczął je powiększać i nadawać mu kształty. To wielka kula energii w kolorze brunatnej czerwieni buzowała przeszywana silnymi prądami. Mieszanka gorącej czerwieni  i elektryczności rozchodziła się po ciele. Docierała w najgłębsze zakamarki umysłu.  Jęknęła gdy palce nacisnęły na jej łechtaczkę, dźwięk przenikliwy jak nocne brzęczenie muchy rozległ się po jej ciele wstrząsając nią. Z ust wyrwało się jęknięcie. Nie przestał. Pieścił ją mocno i powoli zwiększał tempo. Czuła gorącą ślinę spływającą po jej pośladkach. Gorącą ślinę na jej kakaowym oczku. Coś chciało się tam dostać do środka. Coś ciepłego. On naciskał palcem na jej odbyt drażniąc go i pobudzając. W fali przyjemności  oplatającej ją i odurzającej wypinała się coraz mocniej  chcąc nasunąć na pieszczące ją palce i zasmakować rozkoszy,  której próbkę było do tej pory dane jedynie polizać. W tak namiętnych chwilach z tym jednym Kochankiem dla Kingi nic nie istniało. Jej łechtaczka pod wpływem silnych palców nieustannie ją pobudzających była jak żywa pochodnia.  Silny kciuk próbował się dostać do ciasnego anusa wciąż  lśniącego od gorącej śliny wypełniającej jego ujście. Klęczał obok niej piszcząc ją i przygotowywał do bycia swoją samicą. Przygotowywał ją  na nadejście wielkiej namiętności i siły której próbkę z magnetyczną siła chłonęła właśnie przez jego dotyk. Szybko i sprawnie znalazł się z przodu i oka mgnieniu Kinga poczuła że usta ma wypełnione jego gorącym, twardym i pulsującym narządem. Oparła się czołem o umięśniony brzuch i poczuła, że nabrzmiały penis coraz mocniej napręża się w ustach. Zacisnęła mocno wargi. Czuła jego gładką skórę na swoim szorstkim języku gdy wsuwając się ocierał się o niego. Pragnęła tego tak samo jak on. To był sposób w jaki pokazywała mu swoje dobrowolne oddanie. Chciała aby zrozumiał że w łóżku jest jej panem i ona zrobi wszystko aby był zadowolony. Zawsze zbliżał się do granicy ale nigdy jej nie przekroczył. Nie potrafiła mu odmówić, był władczy wręcz królewsko dostojny. Sprawiał wrażenie słońca wśród szarych ludzi potrafił ich zainteresować i prawie zawsze wywoływał szczery uśmiech. Wszedł w nią mocno. Na początku był ból niewielki brzuch i ciepły brzuch naciskający na jej pośladki. Potem napięcie  rosło, a on coraz mocniej pulsował w jej kipiącej z pożądania szparce. Jak rosnący ogień spala wszystko w koło wcześniej doprowadzając to do temperatury wrzenia. Kinga kochała to uczucie. Gorąc spływający z silnego, nabrzmiałego penisa który ją posiadł. Czuła się cudownie gdy przylgnął do jej i drażnił ją swoim owłosionym torsem podczas zgranych ruchów. Cudowne oddanie, zaspokojenie i bezpieczeństwo.   Rytm jej ciału nadawało tempo jego pchnięć. pragnęła chłonąć  rozkosz od mężczyzny którego miała dla siebie ale który, tak naprawdę był zupełnie obcy. Jej kochanek zawsze odchodził ale w jej głowie nigdy nie pojawił się gniew na niego, zmiast tego było pragnienie jego powrotu. U kresu ich miłosnej gry  wciąż skulona leżała z nim w sobie delektowała się ciepłem jego ciała i coraz spokojniejszym oddechem. Kinga stwierdziła że jest całkowicie zaspokojona i zrelaksowana. Wiedziała że ochota przeżycia kolejny raz takiej chwili oraz całkowicie nowej dawki emocji pozostanie w jej wnętrzu. Dzisiaj jednak dostała to czego pragnęła i tego czego tak bardzo jej brakowało. Cudowną rozkosz która rozpromieniła się po jej ciele i stopniowo stygła i zamieniała się w błogi spokój i relaks wypełniający jej serce