poniedziałek, 16 maja 2011

Na Zgodę

      - Ja Ci pokaże! – oczy płonęły jej gniewem, jego ręce przygniotła kolanami – Zobaczysz teraz, a to dopiero początek!!!!!!!!!!! – Krzyknęła.
Ułamek sekundy wcześniej jego tors został  przeszorowany jej paznokciami. To była długa i pełna nerwów rozłąka, wywoływał jej zazdrość podrywając inne dziewczyny, flirtując z nimi publicznie a teraz ona wróciła. Obydwoje po długim rozstaniu stęsknieni za sobą, pragnący się najbardziej na świecie, połączeni silnymi wspólnymi emocjami wychodzącymi z obszernych wspomnień. Tęsknili do Siebie i zaraz po powrocie padli sobie w ramiona, przylgnęli do siebie słodko i tak pozostawali. Cieszyli się swoją bliskością. Jednak gniew wywoływany przez manipulacyjne gry i kumulowany w głowie młodej dziewczyny szukał ujścia i właśnie łamał ostatnie bariery oporu. Chciał go pobić. Chciała go zgwałcić. Dławione poczucie gniewu i agresja rosła w niej i opanowywała jej ciało, ukryty ból eksplodował. Co on sobie myślał?? Nie wiedziała jak to zrobi, ale musiała się na nim zemścić.  Wszak doprowadził ją do morderczej huśtawki emocjonalnej. Wędrowała z piekła do nieba. W jednej chwili siedząc przytłoczona i załamana jakby znalazła się na dnie głębokiej studni z płaskimi ścianami i nie widziała szans na wydostanie by już chwilę później być jak bomba, która eksplodując rozleje swoje szczęście i entuzjazm na wszystko dookoła. Czułe słowa połączone ze zbyciami jej, flirtowanie z innymi i zapewnianie o miłości. Kontrasty którymi była karmiona powodowały że jej nastroje zmieniały się niczym koryto rwącego potoku górskiego.  Zabawne to wszystko było. Przecież ustalili granice. Trzymał się jej bezwzględnie i nigdy jej nie przekroczył ale i tak doprowadzało ją to do szału.  Flirtował z dziewczynami w sposób tak subtelny i oryginalny, że niemal zawsze był skuteczny. Z jednej strony za to go kochała. Miała przy sobie faceta, którego pożądały inne ale mogły jedynie sobie o Nim pomarzyć,  potrafił w kilka sekund sprawić ze czuła się wyjątkowo, spływała rumieńcem, robiło się jej gorąco, motyle w brzuchu wywracały jej wszystko do góry nogami, czy w zakłopotaniu szukała riposty na jego słowa. Nieraz wieczorami leżąc sama wspominała sobie przed snem takie momenty, jak uginały się pod nią nogi, czy po prostu szczerze się śmiała, tak z głębi serca. Z drugiej strony pojawiało paskudne uczucie braku kontroli nad nim i jej nieustanne próby narzucania jej. Wiedziała że jej nie zdradzi, ale jego nieprzewidywalność była nie do odkrycia, umiał tak dobrze zaskakiwać. Niepewność w której była trzymana powodowała że balansowała na granicy szaleństwa.  Chciała żeby widział tylko ją. chciała żeby tylko jej pragnął. Ale nie…. On musiał ją drażnić!!!!! Ufała mu, że to tylko dla rozrywki, że to tylko dla zabawy. Mówił że ona jest jedna i wierzyła w to, ale niedosyt i frustracja pozostawały. Paliły w gardle. Po długiej rozłące i wielu takich chwilach, agresja obudziła się w niej gdy tylko zostali sami w pokoju. I on i ona wiedzieli ze przy najbliższej okazji będą chcieli znowu posmakować siebie nawzajem, napoić swoją obecnością spragnione ciała. Ale nie Tak!!!Dam mu w kość!!!!  Jak Modliszka która chce zabić samca po seksie, podobnie  tylko, że z drobnym wyjątkiem, po tym co Ja mu dzisiaj zafunduje już do niczego nie będzie się nadawał.  
       On leżał próbując się wyswobodzić. Czerwona z wysiłku twarz i urywany oddech, dzikie szaleńcze zrywy jak u zmęczonego boksera który ostatkiem sił walczy, chcąc zadać szczęśliwy, nokautujący cios. Przeorany paznokciami tors piekł go boleśnie, chciał się wyswobodzić ale bynajmniej nie po to aby uciekać. W głowie chłopaka rodził się plan. 
       - Już, nigdy więcej!!!! – smagnęła paznokciami – NIGDY WIECEJ!!!!, za te wszystkie KASIE, EWY i MONIKI. Ja ci pokaże!!! –  Haratała jego skórę paznokciami, sprawiając mu piekący ból. Ta dziwna odmiana spodobała mu się. Zarówno u niego jak i u niej podniecenie sięgało zenitu. Ile trzeba było do tego po długiej nieobecności i wielkich brakach w bliskości. Topili się we wspomnieniach czekając  na to, co nadejść miało nieubłaganie. Widok obfitych piersi  ściskanych przez czarny materiał koszulki działał mu na wyobraźnie. Szamotał się i walczył, chciał się wydostać i oddać jej za ten erotyczny ból który mu sprawiła. W końcu po tak długim czasie miał ją przy sobie. W wielkich wysiłkach wytargał rękę spod ciężaru i wymierzył swojej ukochanej klapsa w udo, złapał ją za koszulkę i przyciągnął do siebie. Widział usta zwilżone śliną, ciężki oddech  i różowy język w jej ustach, szorstki i bardzo sprawny, zbliżało się to wszystko. Obłęd jaki go ogarniał gdy pieściła go nim oralnie był ciężki do opanowania, nie potrafił się jej wtedy oprzeć. Świetna w tym była. A może po prostu już tak dobrze znała jego potrzeby i wrażliwe miejsca?? Jak to sama mówiła to jej miejsca na jego ciele. Nie było czułości i romantyzmu, wpił się w jej usta jak wąż wpija się w ciało ofiary a ona niesiona przypływem pożądania odwzajemniła pocałunek. Zaczęło się, niebezpieczna agresywna gra zamieniająca się we wzajemną huśtawkę nieokrzesanych żądz. Do tej pory on dominował, a jego ukochana oddawała mu się posłusznie w kobiecej uległości. Ale teraz… ta zmiana zszokowała go i zaskoczyła. Chciał to wykorzystać, chciał jej, nawet za cenę sexu jaki uprawia się z dziwką. Na taki właśnie nachodziła go ochota, z takiego chciał dzisiaj zaczerpnąć przyjemności.  Już dłużej nie mógł wytrzymać. Ich języki błądziły agresywnie po sobie, miłosne ukąszenia podgrzewały atmosferę.  Poraniony tors piekł go niemiłosiernie. Ona za to zapłaci!! Wiedział że przyjdzie jego kolej że on będzie na górze. Wtedy sobie odbije. Wypieprzy ją jak zwykłą dziwkę. Agresywne pożądanie rosło w nim szybko.. Pragnął zerwać z niej ubranie i posiąść ją, szybko i mocno. Twarde przyrodzenie domagało się tego.  Zbyt długo jedynie głosy pozostawały ich łącznikiem. Topione wspomnienia, rozpalanie wyobraźni, chowane podteksty. To wszystko musiało znaleźć ujście. Wszystko jak w naturze musiało się wyrównać.  Agresywny pocałunek z targaniem za włosy i klapsami wymierzanymi w jej pośladki. Ugryzienia budujące agresywne emocjonalne połączenie.  Gnieciona dłonią wydatna pierś dziewczyny unosiła się szybko w rytm łapczywego oddechu.  Zaczął zdzierać z niej koszulkę sam niesiony agresją, którą u niego wywołała. Zaskoczyła go dominacja jego kobiety. Jej pobudzenie i ataki przypominały samice która broniła swoich młodych przed drapieżnikiem.  Żadnych kalkulacji. Tylko siła i żądza w oczach. 
       Rozebrała go wcześniej, kiedy niczego się nie spodziewał. Ciągle się mocowali i patrzący z boku człowiek tylko po pocałunku zdołałby odróżnić ze nie jest to walka o życie. Kochała swojego księcia, potrafił jej dać przyjemność jak nikt przedtem. Czytał bezbłędnie mapę jej ciała . Nawet w czasie walki sprawiał że czuła się przyjemnie. Gesty które wspominała tak często i tak mocno jej się kojarzyły. Słowa z którymi łączyła wspomnienia. Klapsy, ukąszenia płatków uszu, czy targanie za włosy. Silny dotyk idealnie połączony z delikatnoscią dle jej ciała. Wszystko to stało się przy nim ,dla niej przyjemnością
       - Zabije Cie… za to wszystko!! Ty i one te wszystkie prymitywne suki!! – łzy jej popłynęły nie ze smutku, nie z bezsilności. To łzy gniewu. Chociaż silne emocje już dawno zawładnęła rozsądkiem ani na chwilę nie pomyślała żeby odejść od swojego mężczyzny. Chciała go tylko dla siebie. Im bardziej on się odsuwał tym bardziej go pragnęła. Nic nie skutkowało, teraz użyła siły…. Policzkowała go, szczypała i drapała paznokciami on nie pozostając jej dłużny szarpał ją za włosy i wymierzał mocne klapsy. Łączyli to wszystko mocnymi namiętnymi pocałunkami, intymnym silnym dotykiem, ukąszeniami które pozostawiały na skórze ślady. Straciła nad nim kontrolę gdy wydostał ręce z każdą chwilą to on stawał się coraz bardziej panem sytuacji.  Przejmował inicjatywę. Siedziała mu na kroczu,  pieściła mocno jego plecy dłońmi. On przyciągał jej gorące ciało obejmując ją w pasie. Agresja zaczęła przeradzać się w pożadanie, żądza przechodziła w czyn, to co ich różniło, to ich połączyło. Ich usta zespolone ze sobą pragnęły siebie mocno nawzajem. Chciały się smakować i napawać gorącym połączeniem które rosło z każdą wspólną chwilą. On obejmując ją jedną ręką, druga pieścił jej wielkie miękkie piersi,  których widok i bliskość napełniała jego ciało rosnącym podnieceniem. Posiądzie swoją kobietę dzisiaj, intensywnie jak nigdy przedtem i na pewno nie będzie dla niej miły. Rzucił ją na plecy a następnie sam rzucił się na nią. Złapał jej nadgarstki łącząc je nad głową. Chciał się wpić twardym przyrodzeniem miedzy jej nogi przez cienki materiał majteczek.  Szorował jej nim po kroczu ale nie mógł sie dostać do środka. Szybkie szarpane ruchy młodej dziewczyny na nic się zdały. Ciężkie, rozpalone ciało jej ukochanego przygniatało ją do lóżka, ręce miała skrepowane nad głową a mrowiący brzuch i wilgotna szparka powodowały, że wcale nie miała ochoty zaciskać ud. Dyszała ze zmęczenia,  a przecież to był dopiero początek. Najlepsze miało nadejść. Gorący język jej ukochanego do którego paliła ją obecnie nienawiść połączona z dziką żądzą, zostawiał lśniące ślady na jej szyi
       - No na co czekasz?? – wysapała pytająco  gdy popatrzyli na siebie – Chyba wiesz po co tutaj przyszłam.
Nawet nie było mu głupio. Uśmiechnął się tylko a jego uśmiech zdawał się mówić „Spokojnie, myślisz że tak łatwo Ci pójdzie?? Irytowało ją to że rzadko dawał się prowokować. Złapał ja za włosy i podniósł do pozycji siedzącej. Przed oczami miała tylko jedną część jego ciała. Doskonale wiedziała jak się z nim obchodzić. Lubiła to i wiedziała jak bardzo on to lubi. Dostrzegała uwielbienie dla siebie w oczach swojego mężczyzny gdy sprawiała mu przyjemność oralnie.  Wszak był to jeden z najlepszych sposób żeby on zmienił zdanie, żeby go do czegoś przekonać czy zmienić jego nastrój. Często mówi się że jeśli facet może liczyć u swojej kobiety na cudowny sex oralny, pójdzie za nią w ogień.
-  Ja Ci pokaże – Pomyślała -  Tak Cie obsłuże, ze już nigdy nie będziesz chciał nawet oglądnąć się za inną – mówiła do siebie głosem wewnętrznym
W jednej chwili oblała go przyjemność. Poczuł przyjemne gorąco na końcu swojej męskości. Zatopiła go w ustach. To przyjemne uczucie zaczęło rozlewać się na jego ciało. Uspokoił mu się oddech, spięte od walki uda zaczęły powoli się rozluźniać. Zamknął oczy i pozwolił myślom płynąć po oceanach wyobraźni. Położył jej dłoń na głowie i pieścił jej włosy, dotykał uszu.  Nie przerywała, chciała go dobrze obsłużyć. Dojść do pewnego momentu i pozostawić niedosyt.  Zawsze taka zabawa była dla niej wstępem do czegoś jeszcze przyjemniejszego i cudowniejszego.  Bardzo często oralne wejście w cudowny wieczór było właśnie jej rytualna grą. Oddana kobieta która chciała przyjemności i rozkoszy dla siebie ale również potrafiła ją dawać. Twardy penis pulsujący w jej ustach domagał się więcej i więcej. A ona nie przestawała. Była coraz ostrzejsza w swoich pieszczotach. Była tylko dla niego i mogła spełniać wszystkie jego pragnienia. Pokazać mu wszystkie swoje oblicza. Wybaczała mu wszystko i ufała w głębi serca. Kochała u czuła się kochana.  I robiła dla niego wszystko, przed niczym nie miała oporów. Popatrzyła w górę i spostrzegła swojego ukochanego. Delikatne wzdrygnięcia świadczyły o tym jak mu dobrze a zamknięte oczy i język oblizujący wargi były aż nadto wymowne. Oblewała go fala przyjemności. Zupełnie jak gorąca czekolada, która spływa po zimnym lodzie na dół, topiąc go i zalewając w kocu całego, jego opanowywała przyjemność. Gorąc jej ust przenosił się na jego męskość i rozchodził powoli po całym ciele mężczyzny, napełniał brzuch, uda, głowę.  W każdej sekundzie rozkosz natężała się coraz bardziej i w końcu, zaczęła odbierać mu logiczną strefę mózgu, którą przesłoniły zwierzęce instynkty. Potrzeba kopulacji z samicą. 
       Wziął ja mocno i ostro. Z wielką agresją ale i ogromnym uczuciem. Z każdym pchnięciem przebijał się głębiej i głębiej, szczelnie owinięty miękkimi wilgotnymi ściankami. Agresja, gniew i poczucie władzy zaczęło powoli spływać z całego ciała. Tak jak podczas oralnej zabawy rozchodziła się po nim teraz wszystko spływało i schodziło w jedno miejsce. Wraz z coraz mocniejszymi pchnięciami gromadziło i kumulowało się coraz bardziej w jednym miejscu, chciało eksplodować. Zła krew która napełniła ich ciała gniewem i żądzą wychodziła teraz przez skórę. On kumulował w sobie nienawiść i agresje którą obudziła jego pani. Łączył je ze sobą w jednym miejscu w jednym miejscu gdzie wszystkie, te emocje rosły i podsycały się nawzajem. Z dzikim wysiłkiem pragnął wyrzucić je z ciała w wielkiej ekstazie. Chciał użyć do tego swojej kobiety, karząc ją za to że obudziła w nim potwora.  Wklejeni w siebie złączeni ustami, delektowali się  sobą, krwistoczerwone paznokcie wciąż jeździły po jego plecach znacząc coraz to nowe ślady na nich. Podsycała go mocnymi pieszczotami, chciała więcej, chciała samca który nie da się jej i pomimo jej siły zawładnie nią. I on spełniał jej fantazje. Dziki nieokrzesany. Mając ją pod sobą, dyktował warunki mógł jej sprawić rozkosz a mógł wybrać drogę miłosnego bólu. Mieszanka która w ferworze podniecenia, gniewu i wysiłku fizycznego parzyła niemiłosiernie. Była wyznacznikiem ich połączenia. Z nienawiści do namiętności, z gniewu do pożądania.  Kochali się długo i agresywnie. Kopulowali ze sobą jak zwierzęta. Powtarzali to wiele razy. Szczytowali w jękach i krzykach. On zalewał ją tym wszystkim co w nim obudziła, ona czerpała przyjemność z bycia z silnym lecz czułym mężczyzną. Sprowokowała go do agresji a potem razem zamienili ją na namiętność. Razem  zespoleni w jedność potrafili zrobić z tego rozkosz. Rozumieli się doskonale, idealnie dopasowani pod względem temperamentu seksualnego i pragnień. Nakręcili się wzajemnie, wyładowali wspólnie silne emocje i pogodzili zmęczeni i szczęśliwi w swoich własnych ramionach. Gdy było po wszystkim i emocje opadły zniknął gniew, zniknęła agresja i nienawiść. Pozostało ukojenie ze wciąż są blisko siebie. Ile to miało trwać?? Żadne z nich nie wiedziało, liczyła się chwila. Liczyła się bliskość i wzajemne doznania, wspólna radość, połączona wieloma  aspektami życia dzielonymi przez nich na pół.